HISTORYCZNE WCIELENIA
AKTORSKIE Gapcio z bajki Co wiedzą dzieci o krasnoludkach - debiut aktorski. Będąc w pełni świadomym fatalnych warunków dykcyjno - głosowych powierzyłem sobie rolę krasnoludka - niemowy. Bazyliszek z bajki O Bazyliszku. Pierwsza rola, w której pozwoliłem sobie nie tylko na mówienie, ale i... śpiewanie. Wielkie słowo - śpiewanie.Prawdę mówiąc była to tylko tzw. melorecytacja. Dopiero parę lat później, wydając kasetę magnetofonową z moimi piosenkami z bajek odważyłem się zaśpiewać (w pełnym znaczeniu tego słowa) jedną z piosenek z Bazyliszka. I to sam ze sobą na dwa głosy... ;)... Fragment tej piosenki znajduje się tutaj. Szewczyk Dratewka z Bajki o Dobrym Smoku - tutaj już bez najmniejszego skrępowania mówiłem, śpiewałem, tańczyłem, a dodatkowo stoczyłem zwariowaną walkę z pyszałkowatym rycerzem. Bajka o Dobrym Smoku była też pierwszą moją produkcją telewizyjną, w której wykorzystałem wschodnie sztuki walki. Przykładem może być ta prosta scenka: Smok - nunchaku: Asystent Aptekarza z muzycznej składanki Kiedy będę duży. W sumie bardzo prosta produkcja. Był to zbiór piosenek dla dzieci, do których słowa napisała moja koleżanka - poetka Danuta Kaszewska. Największym wyzwaniem była tu dla mnie konieczność bardzo już konkretnego śpiewania: we właściwej tonacji, właściwym rytmie, w harmonii z podziałem na głosy i przede wszystkim - czysto! Na szczęście do pomocy miałem silną grupę profesjonalistów z rewelacyjnym Grzegorzem Kopalą (dawniej JUST-5) na czele. Zbysio z telewizyjnego serialu dla dzieci Baśń o Tańczącej Królewnie. Mój pierwszy serial. Potężna, pracochłonna i stresująca produkcja, o czym najlepiej może świadczyć fakt, że podczas zdjęć w dwa tygodnie schudłem... 12 kg (!!!). Pierwszy Oficer Nutek z baśni Gwiazda Polarna i Rozśpiewani Piraci - pierwsze tak duże przedsięwzięcie, przy którym zaistniałem również jako koproducent. Mistrz Ceremonii z serialu Burzliwe dzieje pirata Rabarbara - pierwsza naprawdę duża, samodzielna produkcja mojej firmy. Ciekawostka z planu: jako Mistrz Ceremonii nosiłem na szyi atrapę telefonu komórkowego - zabawkę, która przy najmniejszym dotknięciu przerywała zdjęcia głośnym wygrywaniem idiotycznych melodyjek. Do momentu, gdy ktoś mądry wpadł na tyleż genialny, co odkrywczy pomysł, by z zabawki wyjąć baterie... Przykład tego, co działo się przed wyjęciem baterii można zobaczyć w filmiku Rabarbar - wpadki.
|